• „ŚWIĘTA, ŚWIĘTA CZAS OCZEKIWANIA…”

         

         

             Boże Narodzenie to chyba najcudowniejsze ze świąt i to nie tylko dla naszych milusińskich, ale również dla nas. To czas oczekiwania, wielkich porządków, przygotowań, niespodzianek. Co prawda to właśnie na nas, rodzicach spoczywa najwięcej obowiązków. Co zrobić by jednak umilić sobie ten czas i nie zapomnieć o swoich pociechach, a wręcz zachęcić ich do wspólnych działań? Ciasteczkowe płaskorzeźby? Dlaczego nie? Po co wykorzystywać gotowe formy, możemy przecież stworzyć własne, niepowtarzalne i na dodatek smakowite „twory”.

         

           Najpierw musimy przygotować  „tworzywo”, z którego powstaną słodkie „arcydzieła”. Podaję przepis ( sprawdzony !!! )

         

        • 300g mąki
        • 50g cukru pudru
        • 4 łyżeczki cukru waniliowego
        • 1 jajko
        • 150g masła lub margaryny

         

        (ciasteczka piec w temperaturze 180 - 190° )

         

        Najpierw, oczywiście musimy zagnieść ciasto i odstawić do lodówki na 20 minut.       A teraz do dzieła… Lepić możemy dosłownie wszystko. Pamiętajmy jednak  o zostawieniu dzieciom pełnej swobody w tworzeniu. Wprawdzie wygląd kuchni może Państwa nieco przerazić, ale efekty „słodkich działań” będą zaskakujące. Pyzate aniołki, być może troszeczkę nieforemne serduszka, gwiazdki… ozdobione słodkim lukrem bądź polewą czekoladową na białej serwetce będą wyglądać bajecznie. Nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić Państwa do twórczych zabaw    z dzieckiem (w kuchni). Powodzenia i…

         

        WESOŁYCH ŚWIĄT!!

      • Święta oczami dziecka i oczami dorosłego

         

        Z czym kojarzą nam się święta Bożego Narodzenia? Przede wszystkim z oczekiwaniem. Czekamy na pierwszą gwiazdkę, na świąteczną kolację, na Świętego Mikołaja. Czekamy na odpakowanie prezentów, czekamy na pasterkę… A co robimy zanim nadejdą? Też czekamy. Na święta. A jednak, czas ten widziany oczami dziecka i oczami dorosłego różni się od siebie znacząco. Jako dzieci - umiemy się cieszyć, kiedy już nastanie. Jako dorośli - doceniamy dopiero, kiedy minie.

         

         

        Święta oczami dziecka

        Niewątpliwie święta z dzieciństwa kojarzą nam się jako niezwykłe, magiczne wręcz wydarzenie. Trudno się dziwić, skoro cały świat przyjmował wtedy scenerię jak z bajki. Za oknem biały puch, w ogrodach śniegowe bałwany, w oknach kolorowe światełka. Jednak najcudowniej zawsze było w domu. Wysoka aż do sufitu choinka, kuchnia wypełniona zapachem piernika i pomarańczy, w tle dźwięki kolędy. Wszyscy nagle stawali się dla siebie wyjątkowo mili i nawet pomoc rodzicom w sprzątaniu okazywała się przyjemnością. Wszystko miało właściwy sobie urok - pomaganie mamie w wypiekach, robienie ozdób na choinkę, sklejanie bibułkowych łańcuchów, przekłuwanie cukierków. Atmosferę świąt trudno do czegokolwiek porównać, jednak najpiękniejsze było to, że są. Wtedy żadne z nas nie zastanawiało się nad tym, co nastąpi „po". Dlaczego? Może dlatego, że okres „poświąteczny” także miał swój urok? Wreszcie można było „wypróbować" gwiazdkowe prezenty, wreszcie mama pozwalała zjeść cukierka z choinki, pysznego ciasta zostawało na kolejny tydzień, no i rzecz jasna - zawsze można było liczyć na Kevina. W tym właśnie tkwi sekret - święta oczami dziecka trwają dłużej niż trzy dni. Rozpoczynają się na długo przed 24 grudnia, a kończą - nie wcześniej niż z początkiem nowego roku.                                                                                                              

         

         Święta oczami dorosłego

        Każdy z nas inaczej przeżywa święta. A jednak, w dzisiejszym zabieganym świecie nie sposób wręcz uniknąć przedświątecznej gorączki. Mimo, że jak co roku obiecujemy sobie: tym razem wszystko zrobię wcześniej, zwykle i tak większość rzeczy zostaje na ostatnią chwilę. Praca, stres, obowiązki, nieustanny brak czasu. Wszystko to sprawia, że wielu z nas uodporniło się już na wysiłki producentów, którzy raczą nas świąteczną atmosferą od połowy listopada. "Jakoś nie czuję atmosfery świąt" - slogan ten, dość dziś powszechny, to silny policzek dla reklamodawców, którzy przekonują od tygodni, że tego roku prezenty warto kupić wcześniej. Właśnie to sztuczne budowanie świątecznej atmosfery tam, gdzie jej w istocie nie ma, sprawia, że znieczuliliśmy się już na ową "magię", o której wszyscy tak wiele mówią, a której, co ciekawe, nikt już nie odczuwa... Wprawdzie nie ma kompletnej listy obowiązków, jakie należy wykonać przed świętami, jednak wiele rzeczy po prostu "pasuje" zrobić. Gruntowne wysprzątanie mieszkania, umycie wszystkich okien, generalne zakupy, samodzielne przygotowanie wszystkich wigilijnych dań, upieczenie ciast, prezenty dla całej rodziny... Trudno ukrywać, że brak śniegu, który już po raz kolejny zawodzi, skutecznie utrudnia wejście w świąteczny nastrój. Jesienne liście (teraz już brudne i zmoknięte) z trudem bowiem wpisują się w scenerię Bożego Narodzenia...

         

        Cieszmy się, że SĄ...

        Wszystko to sprawia, że nim się obejrzymy, święta przychodzą i odchodzą, a oczekiwana ulga z powodu tego, że "jakoś to wyszło", wcale się nie pojawia. Wręcz przeciwnie - czujemy raczej pustkę, rozczarowanie i żal. Święta, święta i po świętach - powtarzamy jak mantrę rok po roku. Trudno się dziwić, że szkoda. Przecież nawet tych świąt nie poczuliśmy. Kolacja minęła szybko jak nigdy (albo raczej - jak zawsze), potrawy, mimo obaw, wszystkim smakowały, a prezenty - ucieszyły szalenie.

         

        No więc - czy warto było? Może zamiast przygotowywać perfekcyjne święta, skupmy się na tym, żeby "perfekcyjnie" je przeżyć? Może świat się nie zawali, jeśli w tym roku na choince zamiast bombek w najmodniejszym kolorze sezonu zawisną własnoręcznie wykonane ozdoby? Może świat się nie zawali, jeśli zamiast trzech pięknie wyglądających ciast z cukierni postawimy na stole jedno - zrobione wspólnie? Może świat się nie zawali, jeśli zamiast kupować prezenty dla każdego z domowników, rozlosujemy się wzajemnie i każdy podaruje coś jednej osobie? Zamiast skupiać się na tym, co zrobić, żeby święta BYŁY takie jak trzeba, cieszmy się tym, że SĄ. Boże Narodzenie widziane oczami dziecka i dorosłego wcale nie musi się różnić! Przecież to wszystko zależy od nas samych...

      • Jak włączyć dziecko w świąteczne przygotowania - 7 sposobów

         

         

        Znalezione obrazy dla zapytania: świąteczne przygotowania

         

        Przedświąteczna gorączka kojarzy ci się z maluchem, który plącze się pod nogami, marudzi i... przeszkadza? Wcale nie musi tak być! Jak ułatwić sobie przygotowania do świąt,  a dziecku zapewnić dobre wspomnienia?

         

        Naucz dziecko czekania

         Tłumaczenie dziecku, kiedy nadejdą święta, nie jest proste, bo dzieci mają problem  z odróżnieniem „wczoraj” od „ jutra”. Aby więc ułatwić smykowi czekanie, warto kupić lub zrobić kalendarz adwentowy. Maluch szybko może sprawdzić, czy zostało mało, czy dużo słodkości do zjedzenia z okienek, a tym samym - kiedy wreszcie przyjdzie ten wielki dzień.

        Plusy: Dziecko uczy się cierpliwości i zaznajamia z pojęciami dotyczącymi czasu. Poznaje znaczenie słów „jutro”, „za kilka dni”, „za chwilę”.

         

        Ćwiczcie składanie życzeń

        Opowiedz dziecku o tradycji składania świątecznych życzeń. Wytłumacz, że chodzi o to, by sprawić drugiej osobie radość. Możecie także ułożyć przykładowe życzenia i ćwiczyć ich składanie, np. misiom czy lalkom. Warto również wraz ze smykiem przygotować kartki świąteczne dla bliskich, z którymi nie będziecie mieli okazji spotkać się przy świątecznym stole. Nie zapomnijcie także o liście do Świętego Mikołaja – jest dla dziecka jednym z nielicznych dowodów na istnienie tej postaci, a dla ciebie i reszty rodziny świetną podpowiedzią, jakie prezenty kupić maluchowi.

        Plusy: Maluch poznaje tradycję oraz uczy się zasad dobrego wychowania. Dowiaduje się także, jak ważne są więzi z rodziną i bliskimi.


         

        Pomóżcie innym

        Przed świętami mobilizuje się wiele organizacji charytatywnych. Wytłumacz starszakowi, że nie wszystkie dzieci mają takie fajne zabawki jak on, namów go, by wybrał kilka, którymi już się nie bawi, i oddajcie je potrzebującym.

         

        Zachowajcie świąteczne wspomnienia

        Rozejrzyj się dookoła i zobacz, jak jest pięknie. Rozświetlone milionem lampek ulice zachwycą maluszka. Pójdź z dzieckiem na spacer tam, gdzie świąteczne dekoracje lśnią najpiękniej.  I koniecznie zabierz ze sobą aparat fotograficzny, by utrwalić radość i zachwyt na twarzy swojego brzdąca.

        Plusy: Zazwyczaj dzieci nie pamiętają konkretnych wydarzeń z pierwszych 4 lat życia (to normalne rozwojowe zjawisko nazywane amnezją wczesnodziecięcą). Po latach tylko zdjęcia przypomną maluchowi o magii pierwszej choinki i prezentów.

         

        Zróbcie świąteczne dekoracje

        Świąteczna atmosfera to także świątecznie ozdobiony dom. Zróbcie łańcuch z bibułek czy popcornu, ulepcie bałwanki i aniołki z masy solnej.

        Plusy: Przy zabawach plastycznych malec rozwija nie tylko wyobraźnię i talent artystyczny, ale także zdolności manualne. Dziecko nabiera też pewności siebie, bo dla babci ozdoby wykonane przez wnuczka będą piękniejsze od tych z galerii sztuki.

         

        Śpiewajcie razem

        Nawet jeśli w waszym domu nie było tradycji śpiewania kolęd, wprowadźcie ją teraz. Jeśli się wstydzisz – włączaj kolędy z płyt i dośpiewuj fragmenty, które znasz. Zachęcaj też dziecko, by dogrywało melodię na bębenku czy dzwoneczku.

        Plusy: Śpiewanie i słuchanie kolęd umuzykalnia. To także dobra gimnastyka dla mózgu smyka.  I jeszcze jedno: rodzinne
        : rodzinne kolędowanie zacieśnia więzi między wami.


        Gotuj z dzieckiem

        Zaproś malucha do kuchni. Już niemowlę może uczestniczyć w przygotowaniach, wybijając rytm drewnianą łyżką. Starszaka zaś możesz poprosić o bardziej odpowiedzialne zajęcia: przesiewanie mąki na pierogi czy ubijanie jajek. Koniecznie też upieczcie i udekorujcie wspólnie pierniczki.

         

        Plusy: Maluch uczy się, że obowiązkami należy się dzielić.